1. Depresyjny nastrój utrzymujący się przez większą część dni w ciągu co najmniej dwóch tygodni.
2. Dodatkowo muszą wystąpić nie mniej niż dwa z następujących objawów:
- spadek lub wzrost apetytu
- nadmierna senność lub bezsenność
- poczucie zmęczenia lub braku energii
- obniżone poczucie własnej wartości
- trudności ze skupieniem uwagi albo podejmowaniem decyzji
- poczucie beznadziejności
Zobacz od kiedy trwa Twoja dystymia. Kiedy, pamiętasz, że byłeś energiczny, żywy, budziłeś się rano wyspany z energią? Kiedy to się urwało? Czy wpłynęło na to jakieś wydarzenie? Spróbuj je odnaleźć. Nie mów zbyt pochopnie, że nie było takiego wydarzenia. Kiedy rozstałem się z żoną, po kilku latach wspólnego bycia, zacząłem być zombie i byłem nim przez 4 lata. Wtedy nie wiedziałem, że to od tego. Dziś wiem. Spróbuj, zobacz czy nie było przełomu. Jeśli było kilka wydarzeń - skup się i spójrz czy jest temat, którego nie chciałbyś podjąć. Mamy tendencje do uciekania właśnie od tematów najtrudniejszych.
Z obniżeniem nastroju jest tak, że nie ma decyzji, momentu kryzysowego, który powoduje, że na drugi dzień nie możesz wstać i tak masz przez najbliższe lata. Ten kryzys, to zmiana w życiu, która sprawia, że wycofujemy się powoli. Wycofujemy naszą energię i zostawiamy jej tyle, żeby prowadzić podupadły tryb życia. Energii zostawiamy tyle, żeby móc chodzić do pracy, spotykać się ze znajomymi, ale z rozwojem osobistym już na bakier. A wierzę, że jesteś osobą, która mogłaby rozwijać się, więcej się uczyć lub mieć więcej pracy i tym samym zarobków, ma fajne pomysły, ale spycha je do szuflady, w której jest już tyle, że wszystko ginie. Gdyby przypadkiem zdarzyło się podjąć aktywność, to robimy ją, bo tak trzeba, albo inni od nas oczekują. Motywacja generalnie jest niska.
Wydaje się, że kluczem do tego wszystkiego okazuje się energia, której brakuje, albo która jest przez nas skrupulatnie hamowana. Co z tego mamy? Lenistwo, luz, brak odpowiedzialności, brak dojrzałości, odciążenie i poczucie lekkości. Machamy ręką na życie, ponieważ w głębokim poważaniu mamy to, co jest i to, co będzie.
No tak, ale pojawiają się w życiu nowe momenty, nowe oferty, których już żal odrzucić. Chcesz podjąć się wysiłku, bo wiesz, że masz dużo do stracenia. To znaczy, że ktoś w Tobie, jakaś Twoja część, apeluje że czas się podnieść. Tylko jak stanąć na nogi, o własnych siłach, jeśli energii brakuje? Czytaj dalej. Znalazłem klucz, który otwiera drzwi. Jeśli chcesz podjąć się pracy osobistej, to pamiętaj, że trzeba będzie dojrzeć. Masz szanse się jeszcze wycofać.